Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 14
Pokaż wszystkie komentarzeOK. Musisz jednak na to spojrzeć w skali bardziej ogólnej. Trafiłeś dobre egzemplarze, ale z "chińczykami" nie jest tak różowo. Poczytaj opinie użytkowników o K125 czy Zetka etc. Różnie z tym bywa. Ja sam też podpytywałem wiele osób, które je użytkowali i ich opinie nie były już tak pozytywne jak Twoje. W przeciwnym razie dziś już popylałbym Zetką, na którą byłem bardzo napalony. Nie spotkałem za to niezadowolonego użytkownika YBR-ki czy CBF-ki pod względem jakości. Sam też jestem zadowolony ze sprzętu. Ja postawiłem na markę jednak: zapłaciłem więcej, ale nie żałuję. Mam sprzęt, którym nie boję się jeździć i nie obawiam się, czy przypadkiem mi nie odpali. Nie mam też za bardzo problemu z wibracjami, które podobno mocno dokuczają K125 itp. Jasne, że za firmę też się płaci i te motocykle mogłyby być tańsze. Zauważ jednak, że Yamaha i Honda swoje najtańsze 125-tki mają w cenie 10-12 tys., a Kymco czy SYM - od 6 do 8 tys., Romet i Junak od 4 do 7 tys. Tyle że Kymco, SYM, Junak i Romet mają gaźnikowe silniki. Wtrysk zawsze będzie droższy. Motocykle japońskie, które trafiają do salonów, są tylko częściowo zdekompletowane. W serwisie może się zdarzyć błąd przy składaniu, ale to jednak inna sytuacja niż montaż seryjny Rometa w Podegrodziu czy Kowalewie (już się pogubiłem, gdzie fabrykę mają). Nie chcę spierać się jednak o pojedyncze przypadki. Przypuszczam, że jeszcze sporo wody upłynie, zanim typowe "chińczyki" osiągną jakość współczesnych markowych motocykli.
OdpowiedzKolego, a kto ci szczerze powie, gdy zapłacił kupę kasy, że jego sprzęt coś mu tam nie domaga? :) Tak, k125 ma duże wibracje, sporo w tym winy ciężkiego rozrządu ohv, na hondy cg od zawsze narzekano, że wibrują, są od jakiegoś czasu te silniki z wałkami wyrównującymi, które już nie wibrują, jednym wibracje przeszkadzają, a inni to sobie jeszcze harleya kupują, bo lubią jak im tyłek wibruje. :) Co do wtrysku, to ten zamontowany w ybr 125 i cbf 125 jest tak prostym urządzeniem, że jest zbliżony kosztowo do gaźnika, a nawet tańszy. Po prostu montują gaźnikowe silniki, bo to stare silniki hondy cg 125 i muszą montować gaźnik i bardzo się z tego cieszę, nie ma nic lepszego w tych prostych sympatycznych pojazdach, jak stary dobry deni pz26, który wyporcjuje dla silnika chyba nawet smołę i odpali w każdych warunkach na wszystkich paliwach pb tego świata. Typowe chińczyki nigdy nie osiągną jakości współczesnych markowych motocykli, nie mogą, ich cel, to być tańszą alternatywą, osiągnęły jakość tanich 125 jak ybr 125, a droższe chińczyki mocno przegoniły, ale to już poważne sprzęty. Jak mam dać 8000 zł za 125, to wolę kupić sobie spokojną, nie taką starą 600. :) A co do egzemplarza, to taki typowy mi się trafił i zetki i k125, dobrze go na początku zabezpieczyłem, zrobiłem mu przegląd, czysta przyjemność i niestety jeździ cały czas jak nówka, na forum zetki 50 opinie o tym motorowerze są nadzwyczaj pozytywne, trzeba po prostu wiedzieć która konstrukcja jest dobra i który producent tam w chinach jest dobry, nie patrząc na znaczek czy to romet, junak, zipp, kymco czy yamaha. Tak czy siak gdy dobiję do 50 tysięcy, to sobie w nim profilaktycznie pogrzebie i wymienię cylinder na 150. :)
OdpowiedzJeśli te wtryski 125 od Hond czy Yamahy są tak proste i tanie, to mogliby je zacząć montować w chińczykach. Zresztą zastąpienie gaźników układami wtryskowymi to tylko kwestia czasu. Byleby nie zabierali tych kopniaków, bo to niestety standard: dajemy wtrysk, zabieramy starter nożny. Ze 125-tek na wtrysku, to chyba tylko w YBR-ce pozostał. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci przyjemnego i bezawaryjnego użytkowania. Ja ze swojej YBR-ki jestem bardzo zadowolony, wydanej kasy nie żałuję. Nic mi nie wibruje, odpala zawsze za pierwszym razem, nie rozkręca i nie pęka. W każdym razie dla mnie 125-tka to przejściówka. Niebawem się jej pozbędę i kupię coś większego, jak tylko zyskam uprawnienia. A właśnie: zarówno YBR-ki, jak i Zetki itp. nie polecam osobom wysokim. Dla takich to Varadero 125 albo Hyosung GT Comet.
OdpowiedzTo moze jak masz taki dobry przeglad chinszczyzny, to podpowiesz jaki chinski skuter 50 warto kupic (chce kuzynowi na prezent sprawic, zeby sie nie sypal)? Ktorys szczegolny model rometa albo innego importera chinczykow?
OdpowiedzŻadnego skutera chińskiego! Tylko motorower. Najbardziej polecam ci routera ws 50, beznera astona 50 i rometa zetkę 50. Router i benzer to konstrukcja suzuki gn/gs 125 więc i konstrukcja rometa k125, a zetka to konstrukcja hondy cg 125. Wszystkie te motorowery to tak na prawdę motocykle 150 ccm z wiekowymi podzespołami suzuki, które stosowało je kiedyś w 250-550 ccm, więc jest bardzo dobrze. Router musi być z pełną ramą, uważaj na te poprzerabiane pocięte ramy gn/gs 125, co junak ma w ofercie, bo to absurd i krytyczna zmiana japońskiej konstrukcji. Na skutery nawet nie patrz, bo to zwykłe dziadostwo. :)
OdpowiedzNajlepiej nie skuter a motorower/motocykl 49ccm. Ja jezdze na Shinerayu, kopii hondy cub, czy tam CT110. Rdzewieje strasznie, ale poza tym śmiga i ładnie brzmi. W sumie cokolwiek z leżącym cylindrem da radę - Romet Ogar albo Caffe i tego typu wynalazki. Części kosztują tyle co nic, sprzęt goły, więc kuzyn bez problemu sam wymieni świecę czy inną pierdołę jeśli będzie trzeba.
Odpowiedzsprzet znany, ale dzieciak chce skuter i zastanawiam sie czy jakis chinczyk wyroznie sie jakoscia i trwaloscia
OdpowiedzNa skuter nie patrz, oprócz tego wszystkie motorowery z niepociętą ramą suzuki gn/gs 125 (łatwo rozpoznać), junak posiada same pocięte(cholera wie czemu, taka rama jest 5x słabsza od oryginału). Ewentualnie zetka 50, która wykonanie ma doskonałe, dobra jest dla niższych ludzi, bo ma wysoko podnóżki. Główną i chyba jedyną wadą/znanym problemem są kiepsko działające zegary, poleca się wymienić od razu na te od SHINERAY XY50Q-2E Na inne dziadowskie wynalazki typu ogar caffe czy inne chińskie wymysły nawet nie patrz.
OdpowiedzO właśnie tego Shineraya, o którym mówisz mam :) Zegary rzeczywiście w porządku, czasem jedynie zapiety bieg się nie wyświetli. Rok produkcji 2012, na liczniku ma 1500 km i ja jestem bardzo zadowolony, ale uczicwie muszę oddać, że: - urwała się linka gazu (niby nie problem, bo nowa 11zł, wymiana trwa 10 minut, a urwała się w zimie w największe mrozy, nie zawsze garażowałem); - rdzawy nalot jest na każdym metalowym elemencie, śruby mocujące amortyzatory wymienię, bo w przeciwnym razie za parę miesięcy ich już nie odkręcę, reszta może powierzchniowo sobie rdzewieć (też w sumie moja wina, bo przejeździłem całą zimę po mieście); - plama oleju pod silnikiem jest po każdym nocnym postoju, ale nie na tyle duża, żeby trzeba było dolewać. Zważywszy na przebieg i rocznik sprzęt może się wydać zupełnym szajsem, ale jako nowy kosztował ok 2100zł (ja kupiłem znacznie taniej), więc nie narzekam ani trochę. A jako bonus da się go z kopniaka zawsze uruchomić i nieraz jakiś starszy dziadek zagada co to za sprzęt ciekawy.
OdpowiedzTak czy siak, SHINERAY XY50Q-2E jako samego w sobie nie polecam, ludzie narzekają na bardzo słabe wykonanie, słabą ramę i rdzewienie, no ale taki shineray kosztuje kolejne 2x mniej od lepszych chińczyków, więc to naturalne, skądś się cena musi brać. Tylko kupując takiego shineraya nie powinno się biegać po forach i krzyczeć, że wszystkie chińczyki tego świata to dziadostwo, jak to sporo ludzi robi, a później są dziwne opinie o wszystkich chińskich pojazdach, które nie mają ze sobą nic wspólnego. :)
Odpowiedz